Napisałem słuchowisko

Pewna kobieta przeglądając katalog produktów z supermarketu natrafiła na coś takiego jak zbawienie:

 

Scenariusz, głos mężczyzny i montaż Hubert Czarnocki, głos kobiety Mariola Kuźnik.

Moje wiersze w niektórych pismach literackich

Większość pism papierowych nie publikuje wierszy w Internecie. Czasem zdarzają się wyjątki, ale te dwa tytuły mają tylko wersję elektroniczną:

https://www.dwutygodnik.com/artykul/4659-wiersze.html

https://opt-art.net/helikopter/11-2022/hubert-czarnocki-wiersze/

W majowej Odrze w tym roku ukazały się moje utwory, ale na stronie pisma ich nie znajdziecie (https://okis.pl/miesiecznik-odra-5-2023/)

A tu taki wywiad:

https://zeszytypoetyckie.pl/wydarzenia/1192-angelika-uszcz-w-rozmowie-z-hubertem-czarnockim

 

Niebo jest dla wariatów – rozmowa z bezdomnym Zygmuntem

– Z każdym krokiem, gdy się zbliżam na spotkanie, coraz mniej dotykam chodnika – mówi bezdomny Zygmunt o spotkaniach wspólnoty, do której należy. Wspólnota nazywa się Przymierze Miłosierdzia i organizuje warsztaty, na których niedawno był Zygmunt. – Niebo jest dla wariatów. Dla tych którzy się wyrwą. To tak jak z rośliną, kiedy ją przesadzasz. Musisz ją wyjąć z całym korzeniem i dać w inne miejsce, aby piła z innego źródła – mówi. Zygmunt był gościem Radia Niepokalanów w 2017 roku. Opowiada m.in. o swoich próbach wyjścia z bezdomności, o tym co pomaga mu trwać przy Bogu, jak pomagać bezdomnym (i dlaczego nie dawać im pieniędzy) oraz o tym, dlaczego kiedyś zaczął się uczyć na pamięć wierszy Leśmiana.

Jak wyjść z alkoholizmu

Lech pił przez wiele lat. Jego bogiem stała się butelka. Przy niej znaleźli się przyjaciele, dziewczyny. Przy niej można było załatwić pracę. Był przekonany, że nie jest alkoholikiem. W końcu nie pije wynalazków i nie śpi na dworcu. Pewnego razu obudził się na dworcu, od wielu dni już opijając narodziny dziecka. Wypił też wynalazek. Zdał sobie sprawę, że jest alkoholikiem. Dowiedział się, że jest chory na chorobę, która nazywa się alkoholizm. Rozpoczęła się droga wychodzenia z nałogu.

Zaniosła Jezusa ludziom żyjącym na ulicy

Taką rozmowę zrobiliśmy. Agnieszka zapragnęła zostać misjonarką i zanieść Jezusa ubogim ludziom żyjącym na ulicach Brazylii. Mieszkała przez dwa miesiące w kilku domach wspólnoty Przymierza Miłosierdzia, m.in. w San Paulo. Widziała powracających do Jezusa płatnych morderców. Ludzi, którzy podkładali bomby pod banki, czy tych, którzy mieli być wcieleni do gangów. Mieszkała na faweli, dzielnicy nędzy, gdzie nieopodal dochodziło do porachunków między gangami. Co daje siłę, żeby pojechać w takie miejsce i w nim być? Jak głosić Jezusa w faweli? O tym między innymi w audycji.

 

Nawrócona była modelka

Klaudia opowiadała mi o swoim nawróceniu.  ,,Zachodziłam na te parę minut na adorację. I patrzyłam się na ten kawałek chleba i mówię: Panie Jezu, jeżeli Ty naprawdę w tym chlebie jesteś, to pomóż mi w to uwierzyć, bo ja nie wierzę” – Tak mówi była modelka, w której życiu zdarzyła się i zapaść po zażyciu narkotyków i choroba ogólnoustrojowa i pobyt w kościele ewangelickim, a która ostatecznie trafiła do kościoła rzymskokatolickiego. Teraz pomaga ludziom jako dietetyk i ewangelizuje.

Zamieszkali na ulicy z ubogimi

Ci księża zamieszkali na ulicy w dzielnicy nędzy z ubogimi. Bóg jest im wierny, troszczy się o nich działa przez nich cuda. Film przedstawiający posługę charyzmatycznych kapłanów.Brazylijscy misjonarze w Warszawie o. Antonello Cadeddu i o. Enrique Porcu ze Wspólnoty Przymierza Miłosierdzia z Sao Paolo.

 

Czy Jezus żyje dzisiaj?

Dwa tysiące lat temu Jezus chodził po ziemi, uzdrawiał, czynił cuda, głosił. Ale Jezus wciąż żyje i robi to samo, co robił kiedyś. Tyle że nie widzą go nasze oczy. Film Duch Macieja Bodasińskiego i Lecha Dokowicza jest właśnie o tym. O żywym Jezusie, który czyni cuda. Nie wierzysz? Obejrzyj.

Rozmowa z Martą Przybyłą

Już jako nastolatka miewała pierwsze myśli samobójcze. Przez ponad 20 lat nie chodziła do kościoła. Była zwolenniczką aborcji, chciała podpisać akt apostazji i wystąpić z Kościoła. Otworzyła w swoim życiu różne furtki dla działania zła. Kiedyś została zaproszona przez znajomych do kościoła. Na adoracji, która była po Mszy spotkała żywego Boga. Została zalana miłością, która zaczęła przemieniać jej serce. ,,Zaczęłam się gapić w to białe kółko, jak to nazywałam. I wtedy doświadczyłam czegoś, czego się nie da po ludzku opisać słowami. To była eksplozja miłości, której ja nigdy w życiu nie doświadczyłam. I to było to, co było moim brakiem przez lata. Ja miałam wtedy świadomość, że to białe kółko jest odpowiedzią na każdy jeden głód mojego serca, na każdą pustkę, na każdy znak zapytania.”

Kilka moich wierszy o Bogu i Maryi

Jak pragnę piękna

szukałem cię tysiąc lat.

Chciałem usłyszeć twój głos,

ale ty mówiłeś inaczej.

Wołałeś do mnie skowronkami,

wiszącymi ogrodami.

Chciałem zrozumieć poemat,

który zapisałeś liniami

papilarnymi na mojej dłoni

i wszystkie swoje wiersze

wyszeptać ci do ucha.

Przedzierałem się za tobą, wędrowałem,

a teraz swój kij składam w twoje ręce.

Więc wiej ogniu, tak jak chcesz

i wypal we mnie to co pragniesz.

Podpal też moje serce

niech płonie do ciebie.

Niech waży tyle,

co jeden twój oddech.

Niech patrzę na ludzi

przez twoje przebite serce.

Przemień w wino miłości

wodę mnie.

Zawołaj mnie umiłowany,

już czas, pobiegnijmy.

***

Utkaj moje serce ze światła,

niech cień nie ma we mnie nic swojego.

Moja dusza niech będzie prosta

jak przebiśnieg.

Daj mi twoje oczy,

abym obdarzał nimi miłością.

Uczyń mnie najmniejszym,

niech stanę się dzieckiem.

Podaję Ci moje stopy,

poślij mnie gdzie chcesz.

Niech nie zatrzymuję na sobie

żadnych spojrzeń,

ale inni widząc mnie

niech patrzą na ciebie.

Odwiąż mnie ode mnie.

Niech będę ziarnem

w twojej dłoni,

którą siejesz obficie.

Niech wyrosnę w roślinę,

której owoce mają smak miłości.

Uczyń mnie miłością.

***

Witraże gasły i wskazywały

sobą na ciebie melodyjko,

wietrzyku, emisariuszko

ulotnych zapachów.

Świerszcze szturmowały niebo,

a ja chwytałem się brzytwy

różańca. Błękity cię obmywały.

Twoje oczy mówiły miłością.

Twój głos miał zapach nieba.

Chciałem odpocząć

w zagłębieniu twojego płaszcza.

W czółnie twoich dłoni.

Zamykałem oczy

i przechylałem się na stronę śmierci,

a ty łapałaś mnie w locie.

Nakrywałaś mój płomyk dłońmi,

żeby ocalić go przed maczetą nocy.

W szczelinę po moim sercu

wkładałaś swoje serce.

Chociaż przepaść,

którą miałem w sobie

nie była na twój kształt,

bo nie miała końca.

Rozsypałaś siebie,

rozdałaś siebie wszystkim.

Włócznia ognia przeniknęła

cię do końca.

Rudolf Probst, radzyński Hans Kloss

Nagralem kiedys rozmowe z Rudolfem Probstem, radzynskim Hansem Klossem. Robil w zyciu to, co Mikulski na planie filmowym. Zamiescilem fragmenty. Byly emitowane m.in. w Radiu Niepokalanow i Radiu Warszawa. Pan Rudolf opowiedzial mi cale swoje zycie. Na koniec pozwolil zrobic sobie kilka zdjec. To wlasnie jedno z nich.

Rozmowa z nawróconym protestantem

Reaktywowałem audycję Bliżej nieba. Krzysiek był protestantem ewangelikalnym. Pewnego razu siedząc w pracy włączył świadectwo ks. Dominika Chmielewskiego. Zainteresowało go ono i poruszyło do tego stopnia, że zaczął płakać. Postanowił pojechać na spotkanie wspólnoty Wojownicy Maryi założonej przez ks. Dominika. Tam podczas różańca znowu zaczął płakać, poczuł się też jak kilkuletnie dziecko. Co było przyczyną łez? Dlaczego postanowił przejść na katolicyzm? O tym między innymi w AUDYCJI.

Nawrócenie Oli

Kiedyś przez kilka lat prowadziłem w Radiu Wnet audycję Bliżej nieba. Zapraszałem do niej ludzi, którzy opowiadali o swoich nawróceniach. To jedna z moich ulubionych rozmów, kliknij TU.

Moja audycja w Radiu Niepokalanów

,,Spotkania z Miłością” to moja audycja, która była emitowana w Radiu Niepokalanów i której można posłuchać TU

Spotkania z Miłością” – to opowieści o tym, że chrześcijaństwo to nie nuda i śmiertelna powaga, ale pokój i radość! To historie, które pokazują, że dla Boga nie ma osoby, nad którą nie chciałby się pochylić. Posłuchaj i przekonaj się – dla Boga nie ma sytuacji bez wyjścia!

Wojownik leży krzyżem

Czym jest modlitwa przeblagania tlumaczy ks. Dominik Chmielewski. Po co lezec krzyzem i przepraszac za swoje grzechy i kogos z rodziny? Co to daje? Opowiesc o niesamowicie skutecznej modlitwie.